wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Budzik miaĂÂłem ustawiony na 6.30, ale jakoĂÂś nikt nie wstawaĂÂł, wiĂÂŞc postanowiĂÂłem trochĂÂŞ poleĂÂżeĂÂŚ. I tak wstaĂÂłem po 8. Gospodyni wychodziĂÂła do pracy w wiejskim sklepie, ale 16-letnia cĂÂłrka Nina spisaĂÂła siĂÂŞ na medal i ĂÂśniadanie, ktĂÂłre ona przygotowaĂÂła, byĂÂło bardzo smaczne. PĂÂłĂÂźniej zajechaĂÂłem do sklepu podziĂÂŞkowaĂÂŚ gospodyni za goĂÂścinĂÂŞ i uzupeĂÂłniĂÂŚ zapasy ĂÂżywnoĂÂściowe. Przed 10-tĂÂą ruszyĂÂłem w drogĂÂŞ.?
ByĂÂło ciepĂÂło, sĂÂłonecznie, ale niestety musiaĂÂłem jechaĂÂŚ pod wiatr, ktĂÂłry szczegĂÂłlnie po poĂÂłudniu doskwieraĂÂł. Pierwsze 30 km byĂÂło pagĂÂłrkowate, ale niezbyt trudne i po dobrej drodze. Z kolejnych 40 km 30 km byĂÂło po ĂÂżwirze i kamieniach. PyĂÂł unosiĂÂł siĂÂŞ w powietrzu, nie byĂÂło jak oddychaĂÂŚ. Wyboje byĂÂły tak duĂÂże, ĂÂże nawet dogoniĂÂłem i wyprzedziĂÂłem TIRa! Jednak koĂÂączĂÂąc ten odcinek nie byĂÂłem zadowolony z siebie. JadĂÂŞ przecieĂÂż, aby nacieszyĂÂŚ siĂÂŞ przepiĂÂŞknĂÂą przyrodĂÂą, ktĂÂłra jest w Tajdze. A tu tylko patrzyĂÂłem w dziurawĂÂą i zapylonĂÂą drogĂÂŞ oraz mĂÂŞczyĂÂłem obolaĂÂłe nogi.
Do tego warkot "peĂÂłzajĂÂących" samochodĂÂłw caĂÂłkowicie zagĂÂłuszyĂÂł ĂÂświergot ptaszkĂÂłw. I po co tu jechaĂÂŚ - zastanawiaĂÂłem siĂÂŞ przez pĂÂłĂÂźne popoĂÂłudnie. Na koĂÂącu tego fatalnego odcinka dopĂÂŞdziĂÂł mnie swoim motorem pewien Szwajcar. Jedzie on do WĂÂładywostoku, a przy okazji chce jak najwiĂÂŞcej zwiedziĂÂŚ.?
Po 90 km rĂÂłwnieĂÂż trafiĂÂł siĂÂŞ fatalny odcinek drogi. Tym razem byĂÂło prawie 10 km bez jakichkolwiek fragmentĂÂłw asfaltu, za to z ciĂÂŞĂÂżkim podjazdem po sypkim ĂÂżwirze. OdechciaĂÂło mi siĂÂŞ caĂÂłkowicie jazdy tym bardziej, ĂÂże po tym fatalnym odcinku juĂÂż do koĂÂąca dnia jechaĂÂłem pod silny, przeciwny wiatr. Jednak udaĂÂło mi siĂÂŞ jeszcze przejechaĂÂŚ kilkanaĂÂście kilometrĂÂłw i wjechaĂÂŚ do Irkuckiej ObĂÂłasci, gdzie znowu trzeba przestawiĂÂŚ zegarek o godzinĂÂŞ do przodu. I tak jestem o 7 godzin do przodu w stosunku do Polski.?
Nocleg trafiĂÂł mi siĂÂŞ w wiosce PoĂÂłowina Czernihowa. Trzeba byĂÂło siĂÂŞ trochĂÂŞ nachodziĂÂŚ, nim po 21-szej go znalazĂÂłem. Ale warto byĂÂło. Gospodyni poszĂÂła spaĂÂŚ, a ja z gospodarzem siedziaĂÂłem i rozmawiaĂÂłem do 1 w nocy.
dystans dnia - 123,76 km
czas jazdy - 7:59:48 h
ĂÂśrednia prĂÂŞdkoĂÂśĂÂŚ - 15,47 km/h
WiĂÂŞcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":